Odcinek 5 - Piżama party

Chłopcy siedzą w salonie, oglądają niszowe kabarety - zapychacze czasu w telewizji. Bohaterami tego przedstawienia są Doktor Szymonow i jego pacjent, Włodek.
W: Tej, doktorku, to co z tym badaniem?
S: Najpierw przebadamy Panu wzrok.
W: Ooo, ja to znam, doktorku! Widzę na pana biurku sześć długopisów! Alkoholik widziałby dwanaście!
S: Proszę Pana, tam leżą tylko trzy długopisy.
Tytus i Roman wybuchają śmiechem, ku dezaprobacie Pawła i Grzegorza. Tymczasem do doktora przychodzi kolejny pacjent.
P1: Panie Doktorze, Panie Doktorze! Zęby mnie bolą!
S: Dobra, obejrzymy Panu te ząbki...
P1: I jak?
S: Niestety, będziemy musieli usunąć Panu trzy zęby.
P1: A czy to boli, doktorku?
S: Nie zawsze. Wczoraj prawie sobie złamałem rękę.
Tytus i Roman ponownie się śmieją. Tym razem tak bardzo, że Romek spada z kanapy.
G: Naprawdę? To wcale nie jest takie śmieszne. To są zwykłe żarty wyciągnięte rodem z kawałów!
P: Mnie to w ogóle nie śmieszy. Chodź Grzesiek, chodźmy zobaczyć do Andżeli.
G: Odpada, nie zamierzam się bawić w wasze piżama party z waszymi koleżaneczkami.
P: Nie to nie, siedź sobie z tymi przygłupami i oglądaj sobie te głupoty.

Paweł wychodzi z salonu i idzie do Andżeliki.
P: Hej Andżela, co tam?
A: Czekam na koleżanki. Będziemy się bawiły całą noc.
P: No, to super, czy coś... Co będziemy robić?
A: No wiesz, sama nie wiem. Może najpierw Cię zaznajomię z nimi. Potem może w coś pogramy.
P: Brzmi jak plan! Udany pomysł na babski wieczór, heh.
Do drzwi rozlega się pukanie.
A: To pewnie one!
Andżelika przybiega pod drzwi, spotyka w nich chłopaka Magdy, Patryka.


A: O, cześć Patryk...
Pa: Cześć! Jest może twoja siostra?
A: Siedzi tam w łazience...
Pa: No dobrze, ja poczekam.
P: Kto przyszedł?
A: To tylko Patryk, chłopak Magdy.
Patryk idzie poczekać na Magdę. Po krótkiej chwili rozlega się kolejne pukanie do drzwi.
A: To pewnie one!
Andżelika znowu otwiera drzwi, tym razem za nimi stoi dostawca jedzenia.
D: Dzień dobry, 125 złotych się należy.
A: To chyba jakiś żart...
M: Już idę!
Magda odbiera ucztę dla siebie i Patryka, rozczarowana Andżelika wraca do siebie.
A: One chyba naprawdę mnie wystawiły. Chyba się zaraz potnę.
P: Nie przejmuj się, Andżela. Zawsze masz mnie.
A: Dzięki za wsparcie, Pawełku.
Po dłuższej chwili ponownie rozbiega się pukanie do drzwi.
A: Pawi, weź otwórz. Lepiej żeby to były one.
Paweł otwiera drzwi, za nimi stoją koleżanki Andżeliki: Zuza, Ruda i Miko.
Z: Hej, my do Andżeli.
P: Chodźcie. Andżela, przyszły koleżanki.
A: Hiiii guys!
Andżela rusza z ramionami do koleżanek, przytulając całą trójkę.
Ru: Dobrze Cię widzieć, sis.
Mi: Slayyyy, siski!
Paweł patrzy na dziewczyny ze zmieszaniem.
P: (do siebie) Nic z tego nie rozumiem... Jakie sis? Jaki slay? O co im chodzi?

W międzyczasie, w salonie siedzą pozostali chłopacy. Słysząc odgłosy z pokoju Andżeliki, Tytus rzuca propozycję.
Ty: Chłopacy, co powiecie abyśmy sobie sami zrobili chłopski wieczór?
G: I co niby chcesz tam robić?
Ty: Będziemy grali w gry, jedli chipsy i może jeszcze-
R: Oglądali porno!
Grzegorz patrzy na Romana ze zdziwieniem.
G: Romek, ty naprawdę... jesteś genialny! No pewnie, obejrzyjmy sobie porno! Zmarszczmy sobie kapucyny! Pobawmy się naszymi ptaszkami!
R: Ty tak na serio?
G: Nie! Pojebany ten twój pomysł.
Ty: Wiecie, ja nigdy nie oglądałem porno.
G: Nawet nie zaczynaj, nie i koniec.
R: To co ty chcesz tam robić?
G: Ja bym obejrzał debatę Korwina z lewakami! To jest dużo lepsze niż porno!
R: Oglądałeś jego debaty już jakieś siedemnaście razy w tym tygodniu. A dopiero jest środa wieczór!
G: No i?
Tytus chce coś powiedzieć, jednak rezygnuje.
Ty: A rób co chcesz, ja będę całą noc grał z Romkiem w strzelanki!
R: Rozkwaszę cię, zobaczysz Tytus!
Ty: A ja ciebie rozkwaszę!

Tymczasem w kuchni, Magda je swoją kolację z Patrykiem.
Pa: Wiesz co? Ten homar jest przepyszny. Rodzice moi mówili, "Masz synu, spróbuj homara", a ja zawsze uciekałem. Mówię Ci, zawsze ich się bałem!
M: Haha, homarów się bałeś?
Pa: No nie śmiej się... One zawsze wyglądały tak strasznie. Bałem się ich jak byłem mały. Ale teraz, kiedy spróbowałem tego homara, całkiem mi posmakował. Homar duszony na maśle ziołowym od teraz jest potrawą numer jeden na mojej liście. A twoja sałatka, smakuje Ci?
M: Jest okej. Zawsze mam tak, że po prostu objadam się tymi sałatkami i nie mam miejsca na nic.
Pa: No ale nie musisz jeść tyle tych sałatek. Straszna z ciebie chudzinka.
M: No wiesz co?
Pa: No wybacz, nie chciałem Cię urazić. Chcesz może spróbować mojego homara?
M: Ok, a chcesz spróbować mojej sałatki?
Romantyczną kolację przerywa głośny śmiech dziewczyn z pokoju obok.
M: Nasze dziewczynki dobrze się bawią.

Paweł, Andżelika i jej starsze koleżanki plotkują sobie o różnych rzeczach.
A: I wtedy ja jej mówię, "Nie, girl, przecież ona lubi matowe szminki!" A ona mi wiecie co mówi? "Ty się nie znasz na szminkach, girl."
Ru: Ona nawet nie umie się malować!
Z: Krwiste szminki przyciągają chłopaków. W ogóle, ostatnio całkiem dużo chłopaków leci na gotki. Niedawno napisał do mnie ten Filipek, co nie? Ten taki gruby w okularkach. I mówił mi że mnie kocha. A ja mu "Spaaadaj, wieśniaku." A żebyście widziały jak on ze łzami uciekł!
Dziewczyny zaczynają się śmiać, na co Paweł przewraca oczami. Miko, która siedzi obok niego, pyta go.
Mi: Paweł, czemu tak cicho siedzisz? Coś Ci jest?
P: Nieeeee, ja po prostu nie lubię się śmiać z innych.
Ru: Dziewczyny, a może w coś zagramy?
Z: Zagrajmy w butelkę!
A: Tylko z Pawim?
P: No wiecie, mogę zawołać chłopaków. Chłopaki, gracie w butelkę?
G: Spierdalaj z tą swoją butelką! Ja będę grał z chłopakami w strzelanki.
Ty: Ale ja nie wiem jak w to się gra!
R: Chłopaki, no weźcie. Może zobaczycie cycki koleżanek?
Ty: Cycuszki?! Ja w to wchodzę!
Tytus przybiega do pokoju, niemal nie zabijając się o drzwi.
P: Jak przybiegłeś na słowo "cycki", co Tytus?
Paweł śmieje się donośnie wraz z dziewczynami.
Mi: Zabawni Ci twoi koledzy, Paweł.
P: Wiesz, Miko, oni są wszyscy nieco stuknięci.
Roman przychodzi do dziewczyn z rozpiętą koszulą, prężąc swoje sflaczałe mięśnie.
R: No to co, która pierwsza chce mnie dotknąć?
Z: Ja z nim się nie będę całować.
A: Zuzka, no weź, przecież na tym polega gra w butelkę!
R: Dziewczyny, dziewczyny, każda będzie miała okazję, spokojnie.

W międzyczasie, Grzegorz siedzi sam w salonie, grając w strzelanki.
P: Grzesiek, no chodź do nas, zagrajmy w butelkę.
G: Nie ma mowy.
Grzegorz kontynuuje grę,
Ty: No weź, będzie fajnie!
G: Nie, dajcie mi spokój!
Grzegorz gra dalej i zaczyna obrywać kulkami od przeciwników.
R: No dawaj, zobaczysz, wjedziesz jakiejś fajnej lasce na hiszpana!
G: No zaraz przez was zginę!
Chłopacy próbują zachęcić Grzegorza, wołając go przez cały czas. W końcu Grzegorz ginie w grze, nie wytrzymuje i wybucha.
G: Kurwa mać no! Powiedziałem że nie chcę z wami grać w tą jebaną butelkę! Chcecie kolejnego chłopaka, weźcie sobie tego Patryczka! Ja nie będę się pierdolił z wami o tą butelkę!
Grzegorz chce zamknąć za sobą drzwi w salonie, jednak przypomina sobie że tam nie ma drzwi.
Ru: Grzesiu, tam nie ma drzwi!
Grupka wybucha śmiechem, przez co zdenerwowany Grzegorz siada na kanapie i załącza kabarety.
G: Ten wieczór miał przebiec inaczej, do cholery!

Patryk przechodząc z Magdą obok salonu, słyszy pomysł Grzegorza.
Pa: Madzia, a może zagramy z młodymi w butelkę?
M: Odwaliło Ci? Jesteś starym chłopem, z małolatami chcesz się bawić?
Pa: Magda, nie o to chodzi. Nigdy nie jest się za starym na dobrą zabawę!
M: Patryk, to jest poważna sprawa. Przysięgasz, że nie będziesz się z żadną dziewczyną całować?
Pa: Oczywiście że nie! Ja nie jestem żadnym, no, nie wiadomo kim!
M: Wierzę Ci na słowo. Ale niech ktoś piśnie słówko że było inaczej, to zagwarantuję Ci, że zgnijesz w pierdlu.
Pa: Chłopakowi własnemu nie wierzyć?
M: Patryk, my się znamy dopiero dwa miesiące.
Pa: No i? Wiesz, mogłabyś mi zaufać.
M: No dobrze. Zagraj sobie z młodymi.
Pa: A ty nie chcesz z nami zagrać?
M: Jestem już za stara na takie gierki.
Pa: Nie przesadzaj, Madzia. Nikt nie jest za stary, aby zaszaleć.
M: Wybacz, po prostu pójdę sobie posiedzieć w kuchni.
Pa: No dobrze.
Magda idzie do kuchni, znowu mijając Grzegorza.

Patryk dołącza do grona, wyrównując liczbę chłopaków i dziewczyn. Każdy rozsiada się, chłopak pomiędzy dwie dziewczyny i na odwrót - w kolejności: Patryk, Andżela, Paweł, Miko, Roman, Ruda, Tytus, Zuza.
Pa: Dobra, no to zaczynajmy!
Patryk kręci butelką, jej szyjka wypada na Pawła.
Pa: Dobra stary, pytanie czy wyzwanie?
P: Może na początek, pytanie.
Pa: Ok. Czy kiedykolwiek... sikałeś do basenu?
P: Nie no, co to za pytanie w ogóle? Skąd je wytrzasnąłeś?
Ty: Dawaj, odpowiedz!
Pa: No, wal szczerze.
P: No dobra, raz mi się zdarzyło.
Dziewczyny zaczynają się podśmiechiwać, Romek wybucha śmiechem. Paweł się czerwieni.
P: No weźcie, popuściłem gdy mnie dziecko na basenie w jaja kopnęło.
R: A ty co, w ciąży byłeś?
Całe kółko wybucha śmiechem, wkurzony Paweł pod nosem wyzywa Romana.
Mi: Zakręć butelką!
Paweł kręci butelką, jej szyjka tym razem wypada na Miko.
P: Pytanie czy wyzwanie?
Mi: Wyzwanie! Daj coś mocnego.
P: Ok, hmmm... Zatańcz z wybranym przez Ciebie chłopakiem.
Roman natychmiast zaczyna się wyrywać, wołając aby Miko wybrała go.
P: (do siebie) To będzie dłuuuuga noc.

Grzegorz dalej gra w swoje strzelanki, wyraźnie zasmucony brakiem towarzyszy do gry. Magda również jest niezadowolona z powodu zepsutej randki. Grzegorz zamierza wyjść do toalety, jednak zauważa łzy na twarzy właścicielki lokum.
G: Ej, Magda, wszystko ok?
M: Nie... Patryk po prostu wolał się zabawić z twoimi kolegami i koleżankami.
Grzegorz przysiada się do Magdy.
G: Wiesz, Magda. Niektórzy ludzie, po prostu dalej nie dojrzali wystarczająco. Nawet twój Patryk, jak na swój wiek... no wiesz, widać po nim, że po prostu jest zwykłym dzieciakiem.
M: No... dobrze mówisz.
G: No dobrze, już nie płacz. Co powiesz, abyśmy zagrali w strzelankę?
M: Strzelanki nie są dla mnie... Ale chyba mam gdzieś Just Dance.
G: Taniec? No wiesz... niezbyt kręci mnie taniec. No ale niech Ci będzie. Zagrajmy w twój Just Dance.
M: Dzięki Grzesiu, ty to naprawdę potrafisz pocieszyć.
Magda i Grzegorz idą do salonu i zaczynają szukać gry.

Tymczasem, z naszej grupki odpadli Tytus i Roman. Nie chcieli wykonać swoich wyzwań.
Mi: Dawaj Patryk, kręć butelką!
Patryk kręci butelką, która ląduje na Zuzie.
Pa: Dobra, Zuza. Pytanie czy wyzwanie?
Z: Wyzwanie. Co mi szkodzi?
Pa: Usiądź na kolanach Pawła na trzy kolejki.
Z: Wybaczcie, nie mogę. Jestem lojalna swojemu chłopakowi.
P: Poddajesz się?
Z: Tak.
Zuza odpada z gry, Patryk kręci butelką jeszcze raz. Ląduje na Rudej.
Pa: Ruda, chcesz to samo wyzwanie?
Ru: A czemu nie?
Ruda siada na kolanach Pawła, powodując u niego zaczerwienienie.
P: Hehe, hejka?
Ru: Hej... co tam?
Andżelika patrzy na Pawła sępim wzrokiem.
P: No, ok... Kontynuujmy naszą grę...
Mi: Zakręć butelką, Ruda!
Ruda kręci, wypada na Miko.
Mi: O nie...
Ru: Miko, powiedz no. Pytanie czy wyzwanie?
Mi: Wyzwanie.
Ru: Pocałuj Pawła i wyznaj mu, co do niego czujesz!
Paweł czerwieni się jeszcze bardziej. Miko całuje Pawła, który nagle dostaje wiadomo czego.
Ru: Ej, Pawłowi stanął!
Chłopacy zaczynają się śmiać głośno i żartują.
R: Dawaj rumaku, zaciągnij wreszcie swoją damę do łóźka!
P: Romek!
Mi: Pawełku, całkiem mi się spodobałeś. Twoje włosy, twoje oczy, twój styl ubioru, one... po prostu mnie rozpalają! Co powiesz, abyśmy wyszli gdzieś w nocy? Na polance będziemy się kochać, aż do świtu!
P: No nie wiem... jestem lojalny swojej Andżelce...

Grzegorz i Magda nadal grają w Just Dance, oboje są spoceni po dawce tańca.
G: Jestem lepszym tancerzem, przyznaj mi w końcu rację!
M: Nie ma mowy, karzełku!
G: Wcale nie jestem karzełkiem! Jestem od Ciebie znacznie wyższy!
Nagle rozlega się pukanie do drzwi. Magda zastaje w nich policjanta.
Po: Dzień dobry, policja. Dostałem zawiadomowienie o zakłóceniu ciszy nocnej. Jest Pani właścicielką mieszkania?
M: Tak, jestem.
Po: Jestem zmuszony wystawić Pani mandat w wysokości 200 zł.
M: (pod nosem) Jolka... to na pewno jej sprawa. Stara moherka, nie może swojego Szekspira przeczytać...
Po: Słucham?
M: Nic, już idę po pieniądze.
W grze zostali tylko Paweł, Andżelika i Miko. Miko kręci butelką, która wypada na Pawła.
Mi: Dobra Paweł, mam dla Ciebie ekstremalne wyzwanie na koniec naszej gry.
P: Nie mogę wybrać? Dlaczego akurat wyzwanie?
Mi: Twoje wyzwanie... idź do łóżka z Andżelą. Przy nas!
Paweł chwilowo zamiera, jest stricte przeciwko tego wyzwaniu.
A: Miko, nie wygrasz tego! Przyjmujemy wyzwanie!
P: Andżela... ale my przecież-
A: No weź, Paweł. Chcesz przegrać z taką Miko? Chodź, będzie fajnie.
Paweł chwilę się zastanawia, jednak atmosfera go przytłacza.
P: A w sumie co tam, raz się żyje, to tylko gra!
Zanim Paweł i Andżelika zaczęli się całować, ekran ciemnieje.
P: Ja pierdolę, dlaczego ja się na to zgadzałem? Hajtnąłem się z Andżelą... Nie, nie mogę tak żyć...
Odcinek kończy się z widokiem na ciemny las, do którego idzie Paweł.
P: Już nigdy mnie nie zobaczycie...
Paweł znika w czeluściach lasu. Zza drzewa wyłania się Miko, rozmawiająca z Twórcą przez krótkofalówkę.
Tw: Hej, plan się powiódł?
Mi: No, Madzia wywaliła go z domu. Idzie gdzieś tam do lasu. Tylko co dalej, zabijemy go?
Tw: Nieee, ja się nim zajmę. Zwerbuję jakiś przygłupów i go przywiozą do mnie. I wtedy będę miał jednego z głowy. Miej go na oku.
Mi: No to pa, szefie.

Koniec odcinka 5.


.