Odcinek 22 - Opowieść o robotnikach

Czas i miejsce akcji: wczesne lata 80., San Santana.
Paweł siedzi przy biurku i segreguje papiery. W tle rozbrzmiewa powolny jazz. Po chwili, ktoś puka do drzwi.
P: Proszę!
Do biura wchodzi Reżyser, również ubrany w garnitur.
Re: Młodzieńcze, musimy porozmawiać.
P: Co się stało, szefie?
Re: Straszne rzeczy, młodzieńcze. Robotnicy zaczęli strajkować, przestali chodzić do pracy! Nasza firma już się chyli ku upadkowi!
P: Tragedia.
Re: Dokładnie, my upadniemy na dno! Nic nie będzie z naszej firmy!
Do biura wchodzi milicjant.
WP: Porucznik Wiesław Ptyś, zostajecie aresztowani.
Re: Hola, hola, niby za co?
WP: Za organizację nielegalnego zgromadzenia!
Re: Przecież my nawet nie jesteśmy odpowiedzialni za to, co nasi robią po pracy!
Wiesław uderza Reżysera pałką w nadgarstek.
Re: Ał!
WP: No to trzeba było coś z tym zrobić.
Re: To jest pogwałcenie praw człowieka!
WP: Milcz żesz! Pójdziesz z nami.
P: Ej, tak nie wolno!
WP: Też chcesz pójść na przesłuchanie?
P: Podziękuję.
Wiesław wyprowadza Reżysera z księgowości.
W przyspieszonym tempie, za oknem, słońce osiąga zenit. W końcu poobijany Reżyser zostaje wrzucony do księgowości.
Mi1: Trzeba było tak od razu.
Wiesław zamyka drzwi i odchodzi.
Re: Musimy powstrzymać ten strajk!
P: Szefie, chcesz stłumić naszą walkę o wolność?
Re: Musimy! Inaczej będziemy mieć kłopoty.
P: Szefie, nie pierdol farmazonów, tylko ruszmy się i coś zróbmy!
Re: Co takiego?
P: No, jakieś podziemie powstańcze!
Re: Młody, ty jesteś genialny!
P: Chodźmy zgarnąć naszych ludzi.

Paweł i Reżyser wychodzą przed budynek, do manifestujących robotników, pośród nich są Tytus, Roman i Grzegorz.
T&R&G: Demokracja! Demokracja!
P: Chłopaki, stop, stop!
Tłum odwraca się w kierunku Pawła i Reżysera. Wśród nich są pracownicy TT.
Ma: Zobaczcie, znalazł się brudny komuch!
D: Precz z komuną!
De: Won knypku!
Wściekły tłum zaczyna krzyczeć na Pawła.
P: Wysłuchajcie mnie! To wszystko jest dla dobra sprawy!
To: Jakiego dobra sprawy? Padnięcie na kolanka przed komuchami to ma być dobra myśl?
P: Nie, chodzi mi o- STOP! CISZA!
Tłum ucicha.
P: Słuchajcie, wszyscy wiemy, jaki podły jest ten komunistyczny reżim.
AW: No? I co?
P: Dajcie mi dokończyć! Zebraliśmy się tutaj wszyscy, aby powiedzieć stanowcze NIE dla komunistów! Organizacje głośnych zgromadzeń nic nam nie dadzą, burmistrz się nie ugnie pod naszym ciężarem!
Ar: Co masz na myśli, molodoj?
P: Chodzi mi o to, że jawne działanie naszej rewolucji się po prostu rozpadnie. Dlatego, ogłaszam oficjalne otwarcie... Powstańczego Podziemia Wolności!
Tłum zaczyna bić brawo.
P: Oddaję głos Reżyserowi.
Reżyser wchodzi na scenę.
Re: Jako wasz nowy przewodniczący, zapraszam na pierwsze spotkanie w budynku firmy.
Grupa robotników idzie za Reżyserem do budynku.

Wszyscy zasiadają przy okrągłym stole, naprzeciwko Reżysera i Pawła.
Re: Dobra, plan jest taki. Musimy rozszerzyć działalność naszego podziemia, aby objął jak największy obszar miasta. Jakieś pomysły?
Deryl podnosi rękę.
Re: Tak, Deryl?
De: A może założymy jakąś rozgłośnię? Słyszeliście o czymś takim jak Radio Solidarność?
Re: Pomysł niezły, ale nie mamy sprzętu. Ktoś jeszcze?
Ty: A nie możemy załatwić sobie tego sprzętu?
D: No, a nie rzucamy pomysł od razu.
Re: Za co chcecie kupić ten sprzęt?
R: Nikt nie powiedział, że go kupimy. My go "pożyczymy".
G: Ty chyba postradałeś zmysły, jak nas ruscy dopadną to nam z dupy jesień średniowiecza zrobią. I nasza organizacja pójdzie się jebać.
P: Plan tego robotnika jest całkiem niezły.
G: To jest samobójstwo!
P: Nie samobójstwo, jeśli odpowiednio to rozplanujemy. Jakieś pomysły?
Tomek podnosi rękę.
P: Tak?
To: Możemy podjechać do koszarów na obrzeżach miasta, pod przykrywką.
AW: Super się składa, bo mam pięć mundurów na tę okazję. Jeden dla Bronka, i jeszcze cztery. Szefie, kogo wyślemy?
Re: Wyślemy Pawełka, wybierz no trzech kompanów.
Paweł rozgląda się i wskazuje na Tytusa, Romana i Grzegorza.
P: Towarzysze, chodźcie. Mamy misję do wykonania.
Bronek i chłopaki wybiegają z budynku.
Re: Furgonetka na was czeka na zewnątrz! Deryl, Tomek, prowadzicie!

W furgonetce.
P: Ale mnie gryzie ten mundurek.
Ty: Nie przesadzaj, szefie.
G: A co ty za jeden, tak w ogóle?
B: Jestem Bronek, Bronek Marszałek, znajomy Andrzeja.
Furgonetka zatrzymuje się przed koszarami.
De: Dobra, nie spartolcie tego.
G: Nic nie obiecujemy.
Paweł prowadzi swoją grupę do koszarów.
R: Cholera, cieć!
B: Zagadam go.
Bronek podchodzi do strażnika przy bramie.
S1: Ej, stojat!
B: Spokojnie, kamracie, my tylko odbieramy radionadajnik.
S1: Nadajnik? Dlia czego wam nadajnik?
Bronek stoi niepewnie. Paweł szepcze.
P: Bronek!
B: Antena! Potrzebujemy nadajnika do anteny, będziemy montowali... maszt na obrzeżach miasta!
Strażnik patrzy na Bronka krzywym wzrokiem.
S1: Dobra, zachoditie. Ale bystro.
Strażnik otwiera szlaban. Chłopcy wchodzą do jednego z koszarów i po chwili wychodzą z nadajnikiem na wózku.
P: Haha, tępaki.

Tymczasem w koszarze, dwóch strażników zauważa wyrwany nadajnik ze ściany.
S2: Ej, gdie nadajnik?
S3: Ci młodzi zabrali, na maszt.
S2: Kakoje maszt?
Strażnik dzwoni do kolejnego strażnika.
S2: Siemion, my dolzhny byli stroit machtou? (Siemion, mieliśmy budować jakiś maszt?)
S4: Niet, tolko cherez dva goda. (Nie, dopiero za dwa lata.)
S3: No co za...!
S2: Wkliuczaj trewogi! (Odpalaj alarm!)
Strażnik odpala alarm. Tymczasem na zewnątrz.
G: Kurwa, odpalili alarm!
Ty: Szybko, do furgonu!
Chłopcy biegną do furgonetki, za nimi Bronek. Jednak nie zdążył dobiec i został trafiony w plecy.
P: Bronek padł!
G: Walić go, jedziemy!
Chłopcy odjeżdżają. Strażnicy biorą Bronka za pachy i wynoszą.
B: Niee... nieeee...!
Furgonetka PPW podjeżdża pod budynek, pod którym czekają pozostali kompani.
Re: I jak?
P: Bronka zwinęli.
AW: Szlag!
R: Ale mamy wasz ten nadajnik.
Ma: Kto się zna na takich rzeczach?
Przemysław podchodzi do nadajnika.
Pr: Ja wiem. Niech mi ktoś poda tą skrzynkę z narzędziami.
Tomek przynosi Przemysławowi skrzynkę.
To: Masz.
Pr: Dzięki.
Przemysław wywozi nadajnik poza kadr. W tle rozbrzmiewają dźwięki przybijania, wiercenia, spawania, itp.
G: Ten plan się nie uda.
P: Uda się, nie kracz.
G: Ta, niby jak?
Re: Dobrze, że pytasz.
Na ekranie pojawia się schemat działania radia.
Re: Nasze radio będzie emitowane na falach wojskowych, w tym celu wcześniej zamówiliśmy wzmacniacz radiowy. Po podpięciu do nadajnika, zagłuszy wojskowe radio i będzie rozsyłać nasze audycje.
Grzegorz przerywa prezentację radia PPW.
G: Ochujałeś? Na falach wojskowych? Mówiłem wam, że to jest samobójstwo!
Re: Nie samobójstwo. Będziemy robili wszystko, co w naszej mocy, aby nas nie namierzyli. Zarządzam misję zwiadowczą! Ty, no ten, Plusnin. Dawaj z Marcinem na górę.
Plusnin i Marcin wchodzą na górę.
Re: Daniel, Grzesiek, Romek i... no, może by tak-
Plusnin wygląda ze strychu na dół.
Pl: Szefie!
Re: Co jest?
Pl: Mamy pomysła!
Ma: Przez ulicę idzie brat Krzyżana!
Pl: O da, my go pripugnujemy!

Marcin i Plusnin wyskakują z budynku i rzucają się na Pawła Krzyżanowskiego, brata Piotra - burmistrza.
PaK: Co jest-!
Marcin zarzuca worek na Krzyżanowskiego, Plusnin uderza go kilka razy i przewraca na ziemię.
Pl: A teraz go uwiązać, by nam nie ubieżał.
Plusnin zawiązuje koniec worka i wnosi z Marcinem Pawła w worku.
P: Kogo tam niesiecie?
Pl: Molodoj, my niesiemy brata Krzyżana, weź nam nie bezpokoj.
Ma: Rzuca się jak szatan!
Plusnin zrzuca worek do piwnicy, który wielokrotnie się obija o schody. Przy ostatnim uderzeniu nastaje ciemność, Paweł Krzyżanowski budzi się, uwiązany do rury.
Re: Aaa, wreszcie wstałeś.
PaK: Co się dzieje, kim wy jesteście?!
Plusnin sięga po rurkę leżącą na komodzie.
Pl: A teraz gadajesz. Nazwisko.
PaK: Krzyżanowski...
Pl: Brat Piotra, da?
PaK: Tak...
M: Przydasz nam się do pewnego zadania...
G: Konkretnie, bez zbędnych pierdół, dobra? Pójdziesz do brata i zdobędziesz nam instrukcję do radia.
PaK: Po co wam te kody?
Grzegorz bierze rurkę od Plusnina i uderza uwiązanego.
G: To my tu zadajemy pytania. Idziesz sam, czy mamy Ci pomóc?
PaK: Dobra, tylko mnie odwiążcie!
G: Grzeczny pies.
Krzyżanowski zostaje odwiązany i odprowadzony do furgonetki powstańców.

W furgonetce...
G: Daleko tam jeszcze?
De: Nie daleko, jeszcze dwa skręty i jesteśmy.
Pl: No, bo ten grabitiel jest nieskory do gadki.
PaK: Robię to tylko dlatego, bo Piotrula mi wisi 20 koła.
G: Morda, jesteśmy.
Grzegorz otwiera drzwi i wykopuje Pawła.
G: A teraz idź, tylko bez opieprzania mi się.
Krzyżanowski podchodzi do swojego brata, który stoi na przystanku.
PiK: Pawełek, witaj brachu!
PaK: Słuchaj, potrzebna mi ta instrukcja do radia.
PiK: A po co?
PaK: No bo wiesz, ten...
Grzegorz siedzący na tyłach furgonetki patrzy spod byka na Pawła.
PaK: Musimy zamontować nowy odbiornik.
G: Eh, co za idiota. Działamy.
Grzegorz, Reżyser i Marcin wyskakują z tyłu furgonetki i rzucają się na Piotra.
Pi: Ej!
Ten próbuje się bronić walizką, jednak zabiera ją Grzegorz. Otwiera ją, w środku znajduje kody do radia.
G: Bingo!
Grzegorz zabiera kartkę ze schematem radia, upuszcza walizkę z której wysypują się dokumenty.
Mi2: Stać!
Pl: Bliet! Dawać, idziemy z tąd!
Ekspedycja zwija się z miejsca zdarzenia, zostawiając braci na przystanku.
PaK: A ja?
G: Już się nam nie przydasz, zwijaj wroty i do siebie.
Furgonetka odjeżdża.
PaK: Sory, brachu. 2 miliońce ulicą nie chodzą.
PiK: Z... zdrajca...

Za furgonetką w pogoń rusza milicyjny fiat.
Mi3: Zatrzymaj się, chachle jeden!
Pl: Wsie gotowo!
Plusnin spycha fiata z drogi. Zza rogu wyjeżdżają trzy kolejne.
Pl: Niech mnie czort!
Milicjanci oddają strzały w drzwi furgonetki.
Ma: Z tyłu są strzelby!
Reżyser i Grzegorz siedzący z tyłu furgonetki strzelają do milicjantów. Dwa radiowozy zjeżdżają z drogi.
G: Ale się trzyma kurewka jedna!
Re: A masz!
Reżyser rzuca w przednią szybę nożem motylkowym. Motylek przebija się przez szybę i rozcina policzek milicjanta.
Mi4: Aaa, kurwa! Pocięli mnie!
Milicjant łapie się za twarz i zjeżdża z drogi.
Pl: A teraz w połnom razgare do bazy!
Furgonetka odjeżdża z piskiem opon. Na barierki obok spada czapka jednego z milicjantów.

W bazie...
Paweł i Roman grają w pokera.
R: I ciach, kolejny full!
Paweł odsuwa się obrażony.
P: Kantujesz!
R: Wcale nie, po prostu umiem w to grać!
P: Stary, wygrałeś już 41 razy pod rząd. Nie ma opcji, żebyś nie kantował.
Grzegorz wbiega do bazy.
G: Mam ten schemat!
Przemysław przywozi nadajnik.
Pr: W samą porę. Z trzy godziny się męczyłem z tym piecykiem.
G: Trzymaj.
Przemysław bierze instrukcję i zaczyna wystukiwać kod, pokręcać pokrętłem.
G: Sukces, wielki sukces!
R: Pawi, Pawi!
P: No?
R: Zawsze umiałeś grać na tej gitarze, weź nam coś zagraj, na otwarcie naszej rozgłośni.
Roman podaje Pawłowi gitarę.
P: A no mam taki kawałek. Jest włączone?
Pr: Czekaj, czekaj!
Przemysław włącza sprzęt.
Pr: Powinno działać.
P: No to do dzieła.
Paweł usiada na taborecie przy mikrofonie.

W salonie siedzi małżeństwo. W tle gra radio, spiker mówi w języku rosyjskim.
M1: Nigdy nam się nie znudzi życie w komunistycznej Polsce, prawda Renia?
K1: Tak, każdy ma po tyle samo.
W radiu słychać zakłócenia.
K1: Wacek, znowu to radio nawala.
W: Pewnie kolejna akcja tych brudnych Amerykańców. Już ja się tym zajmę!
Wacław podnosi radioodbiornik, jednak odzyskuje sygnał.
W: No i po wszystkim.
Radio ponownie traci sygnał i przełącza się na rozgłośnię rewolucjonistów.
P: Panie i Panowie, mówi do was Rozgłośnia Wolna Santana! Przejmujemy tą audycję! Niech żyje demokracja!
W: Nosz kurna jego mać by!
Paweł zaczyna śpiewać.
P: On natchniony i młody był...
W: Ech, co za łajno!
(P: Ich nie policzyłby nikt...)
Rn: Czekaj, ten głos... jaki piękny!
(P: On im dodawał pieśnią sił...)
W domach inne radioodbiorniki również przełączają się na RWS.
(P: Śpiewał, że blisko już świt...)
M2: O?
M3: Nadchodzi rewolucja!
(P: Świec tysiące palili mu...)
M3: Słyszysz, kochanie? Komuna upada!
(P: Znad głów podnosił się dym...)
K2: Niewiarygodne!
M3: Dzieci, wychodzimy!
(P: Śpiewał, że czas by runął mur...)
D1: Co się stało, tato?
M3: Nowy ustrój, synku.
D2: Nie będzie już wojska?
(P: Oni śpiewali wraz z nim!)
M3: Będzie, ale chodźmy!

Na zewnątrz wychodzą mieszkańcy.
(P: Wyrwij murom zęby krat!)
Panuje spory podział wśród cywili, zwolenników i przeciwników rewolucji. Wszyscy się kłócą.
(P: Zerwij kajdany, połam bat!)
M4: Towarzyszu, te gówniarze znowu próbują jakąś rewolucję urządzić!
(P: A mury runą... runą, runą!)
M5: Nie podoba się, to won do Moskwy, stary pierniku!
D3: Właśnie!
(P: I pogrzebią stary świat!)
M4: Zamilcz, niewiasto!
(P: Wyrwij murom zęby krat!)
M6: Wara od mojej kobiety, stary pierdzie!
(P: Zerwij kajdany, połam bat!)
Starszy mężczyzna atakuje młodszego. Wściekli powstańcy rzucają się na starca, przeciwnicy usiłują ich bronić.
(P: A mury runą...)
Przyjeżdża milicja i zaczyna pałować protestujących.
Mi5: Na glebę, huncwoty!
(P: Runą, runą!)
M7: Za wolną Polskę!
(P: I pogrzebią stary świat!)
M8: Odwalcie się!
M9: Niemyte świnie w mundurach!
Powstańcy rzucają się na milicjantów.

Tymczasem na placu obok, po środku placu zaczynają paradować młodzi robotnicy z plakatem, na którym widnieje przekreślony symbol komunizmu.
(P: Wkrótce na pamięć znali pieśń...)
M10: Mówimy dość tej brudnej komunie!
K3: Córuś, złaź z tej sceny!
(P: I sama melodia bez słów...)
K4: Odwal się, ojciec!
K3: Młoda damo, zejdź z tej sceny, raz dwa!
(P: Niosła ze sobą starą treść...)
M11: Aldona, ja się tym zajmę.
Mężczyzna zdejmuje pasek i próbuje wejść na scenę.
(P: Dreszcze na wskroś serc...)
Jego córka zaczyna biegać po scenie. Pozostali na scenie gonią mężczyznę.
M12: Brudny komuch!
(P: Śpiewali więc, klaskali w rytm...)
M13: Takich jak ty, staruchu, powinni spopielić!
(P: Jak wystrzał!)
Milicjanci oddają strzały w kierunku młodzieży na scenie.
(P: Poklask ich brzmiał...)
Tłum rzuca się na milicjantów.
Mi6: Rozejść się, rozejść się!
(P: I ciążył łańcuch, zwlekał świt...)
Siedzący w więzieniu więźniowie wstają ze stołów. Strażnik stojący przy wyjściu wykrzykuje.
St: Siad na dupska!
(P: On wciąż śpiewał i grał...)
M14: Panowie, trzeba pogonić tą hołotę w pizdu, tam gdzie należy!
M15: Na niego!
Więźniowie rzucają się na strażnika.

Tymczasem przed ratuszem...
Rozwścieczony tłum protestuje przed ratuszem, milicjanci nie dają rady z setkami protestujących.
(P: Wyrwij murom zęby krat!)
Mi6: Wzywać wsparcie, wzywać wsparcie!
(P: Zerwij kajdany, połam rat!)
M16: Gdzie Krzyżanek?!
M17: Rozdepczemy karzełka!
(P: A mury runą...)
Tłum zaczyna uderzać w drzwi, przerażony Piotr schował się za biurkiem na portierni.
(P: Runą, runą!)
PiK: O cholera, o cholera!
(P: I pogrzebią stary świat!)
Tłum przedziera się przez drzwi i nadchodzi w kierunku Piotra.
PiK: Nie, nie może być!
Grupa mężczyzn podnosi Piotra.
(P: Wyrwij murom zęby krat!)
PiK: Puszczajcie mnie! Puszczajcie!
Tłum kieruje się na górę. Piotr próbuje się wyrwać.
(P: Zerwij kajdany, połam bat!)
Tł: Wyrzuć go! Wyrzuć go!
(P: A mury runą...)
Tłum podchodzi pod okno na górze budynku.
PiK: Nie... nieeee!!!
(P: Runą, runą!)
Tłum wyrzuca Piotra przez okno, w spowolnionym tempie wylatuje przez okno.
(P: I pogrzebią stary świat!)
Piotr spada na ziemię. Tłum zaczyna celebrować i zrywa radziecką flagę wiszącą na maszcie.
Następuje stopklatka z wydarzenia, obraz staje się pożółknięty, niczym w starej gazecie.
Re: I tak oto, nasi powstańcy pokonali wrednych komunistów.
W pokoju Reżysera, Reżyser zamyka książkę i wrzuca ją do kominka.
Re: Zwykłe badziewie, nic z tym nie zrobię. A teraz dobranoc!
Reżyser zaciąga żaluzję na obiektyw, ekran ciemnieje.
Koniec odcinka 22.