Odcinek 10 - Piłkarskie klimaty

Chłopcy siedzą przed telewizorem i oglądają Euro, któremu wtóruje komentator.
K: Zieliński przy piłce! Zieliński... aj, piłkę odebrał mu Memphis Depay! Depay biegnie, Gakpo. Gakpo! No niestety, zdobyli gola Holendrzy.
R: Jak kurwa, przecież to był spalony!
P: Czy ty w ogóle wiesz co to spalony?
R: Spalony zaraz będziesz, jak się nie utkasz! Ty nic nie wiesz o piłce!
Ty: Idę po spalony popcorn!
Tytus wychodzi z salonu.
G: Ale nudy...
R: Co ty wiesz o piłce, nic tylko pałę ciągniesz Braunowi i całej Konfie!
G: Nasza reprezentacja to pierdolona kicha! Nawet nasz siódmoligowy SS Masters potrafi lepiej grać w piłkę niż ta amatorska drużyna!
R: Och tak?
G: Tak! Chodźmy na stadion, zobaczycie!
Grzegorz wychodzi z mieszkania z chłopakami.

Kilka minut na stadion przybywają chłopcy. Akurat trafili na trening drużyny SS Masters, wita ich trener Makowski.
M: Kogo my tu mamy, nowych zawodników!
P: Co? My tu tylko-
M: Łapcie koszulki, zaczynamy mecz za 3 godziny.
G: Ale-
M: Żadnych ale! Do pracy!
R: Tytus na bramce? To się źle skończy...
Na stadionie przesiadują inni zawodnicy SSM, każdy ćwiczy przed meczem.
Z1: Ej, wy!
Z2: Chodźcie do nas! Pokopiemy razem!
Chłopcy idą do grupy nowych kolegów z drużyny.
Z1: Witajcie w naszym klubie! Jestem Rafał, ale mówią na mnie Pieczara!
Z2: Jestem Robert.
Z3: A ja Łysy!
P: Miło mi, miło mi was poznać.
R: Na mnie nie patrzcie, siedzimy tutaj przez tego cepa!
G: Odezwał się ten który nawet nie zna podstawowych zasad piłki!
R: Stul dziób!
M: Chłopcy, spokój! Musimy ćwiczyć przed meczem, a nie się wykłócać o byle pierdoły!
G: Ale to ja im-
M: Bez dyskusji! Mamy to wygrać! Pieczara, pokaż no im jak się piłę kopie!
Pi: Oczywiście, trenerze!
Ł: Słuchajcie, jeśli chcecie pokazać dobrą formę, to musicie sami być w dobrej formie!
Następuje przybliżenie na "oponki" Tytusa.
Ty: Ćwiczyłem cały rok!
M: Aby grać w piłkę, trzeba się czuć jak piłka! Co robi piłka?
Ty: Toczy się, hehe!
Tytus kładzie się na murawie i turla się po całym boisku.
P: Wracaj tu!
M: Piłka musi być szybka! Nie możemy dać jej nam uciec! Musicie ją kopać! Przed siebie, aż do bramki!
G: Czyli będę mógł kopnąć Tytusa?
M: Nie! Ech, tragedia. Pieczara, wytrenuj ich. Robert i Łysy, ćwiczcie z nimi.
Tytus podchodzi do obiektywu i zasłania czarną "żaluzję".
Ty: Pora na montaż!

Następuje montaż z treningu chłopców. Cała czwórka odbija piłkę z nowymi kolegami, stosując różne techniki. Paweł kapkuje piłkę z nogi na nogę, Roman podbija ją kolanami, Grzegorz próbuje główkować, a Tytus biega za piłką innych chłopaków. W następnym slajdzie chłopcy próbują swoich sił w karnych. Paweł trafia w róg bramki, Grzegorz trafia w poprzeczkę, Roman pudłuje, a Tytus bierze piłkę w ręce i szarżuje z nią w stronę bramki. Powala przy tym bramkarza i triumfalnie podnosi ręce do góry. W następnym etapie treningu podczas właściwej gry, Roman i Paweł biegną z piłką w stronę bramki. Stojący na obronie Tytus i Grzegorz toczą walkę o piłkę. Tytus wślizgiem odbiera piłkę Pawłowi, jednak Roman mu ją odbiera i strzela. Odbija się od głowy Tytusa i ląduje za linią autu. W kolejnej scenie to Grzegorz szarżuje z piłką w kierunku bramki. Swobodnie wymija pomocnika i dwójkę stoperów, po czym oddaje celny strzał na bramkę.
P: Dobra, chyba jesteśmy rozgrzani.
Pi: To było kozackie! Lecimy po zwycięstwo!

Na murawę wchodzą zawodnicy obu drużyn, SS Masters staje przed dużo silniejszym, zagranicznym Garterbergiem. Obie drużyny ustawiają się po swoich stronach i sędzia gwizda na rozpoczęcie. Piłkę przejmuje Garterberg, podając sobie z obu stron, między nogami SSM.
Pi: Łysy, Łysy!
Łysy biegnie w stronę piłki, którą podaje do Pieczary. Pieczara podbija piłkę do przodu, która trafia do Romana.
R: Mam to!
Roman biegnie z piłką do bramki Garterberga, której jednak nie trafia - bramkarz wybija ją na rożny. W międzyczasie na stadionie, można zobaczyć Twórcę w towarzystwie chuliganów, przyśpiewującego z nowymi kolegami.
Tw: S Masters! Jest skończony! Wasza drużyna, to syf pierdolony!
Roman wykopuje piłkę z rożnego, którą łapie bramkarz Garterberga. Ten z kolei wysyła piłkę na środek boiska. Pomocnik Garterberga Joseph biegnie w zawrotnym tempie w pole karne, jednak żaden z zawodników SSM nie potrafi ich zatrzymać.
G: Tytus! Jesteś piłką!
Ty: Ok!
Tytus rzuca się na ziemię i zaczyna turlać w kierunku Josepha, przewracając przy tym zawodników obu drużyn. Mimo gwizdania sędziego, turla się dalej i wyrywa piłkę spod nóg zawodnika. Chwyta ją w ręce i rzuca w stronę widowni.
Ty: Łapcie, póki ciepła!
Wnerwiony Makowski wstaje ze swojego miejsca i idzie w kierunku Tytusa.
M: Dobrowolski, co ty najlepszego odpieprzasz?!
Ty: Nie chciałem aby piłka wpadła do bramki!
M: Wiesz ile podstawowych zasad piłki nożnej właśnie złamałeś?
Ty: Żadnej, trenerze!
M: Takiego chuja!
Do kłócących się Tytusa i Makowskiego podchodzi sędzia z czerwonym kartonikiem.
S: Czerwona! Schodzisz!
Ty: Nie, ja chcę grać!
S: Nie możesz grać, zostajesz odesłany do szatni!
Tytus rzuca się na murawę w histerii, przez co zarówno arbiter, jak i Makowski muszą go wyciągnąć za nogi.

Rzut wolny dla Garterberga wykonuje Kernell, który trafia bez najmniejszych trudności. Na trybunach, Twórca zaczyna się cieszyć z przegranej SSM.
Tw: SS Masters! Jest przegrany! Już nie wygracie, syfie jebany!
P: Nie wierzę, przegrywamy!
Ro: Nie łam się Pawi, jeszcze wyrównamy!
G: W dziesiątkę chyba nie.
M: Macie mi to wygrać! Nawet nie chcę myśleć o tym, że mój kupon z Fortuny pójdzie się jebać!
Sędzia wznawia grę, z wynikiem 1:0 dla Garterberga. Również do końca pierwszej połowy dominują nad gospodarzami, z tym samym wynikiem. Z 17. minuty robi się 45, co oznacza przerwę. Obie strony schodzą do szatni, w szatni SSM czeka na nich Tytus.
Ty: Cześć, chłopaki! Gramy zaraz?
Pi: Ty już swoje nagrałeś. Gramy w dziesięciu!
Ł: Przez ciebie straciliśmy bramkę, kretynie skończony!
M: Dobra chłopcy, szykujcie się na zmianę. Nowi, schodzicie.
P: Nie chce nam Pan dać szansy?
M: Niestety, resztę meczu będziecie siedzieć na ławce.
G: Ta, niby czemu? Co?
M: Po prostu jesteście... no, niedoświadczeni.
G: Niedoświadczeni? Zaraz Ci pokażę jako niedoświadczony jestem!
Roman odgradza Grzegorzowi przejście.
R: No dobra, a ja będę mógł zostać?
M: Hmmm, jednak ty i twój czarnowłosy kolega możecie zostać. Popisaliście się na treningu i mieliście kilka dobrych sytuacji. Jak będziecie chcieli zejść, to po prostu dajcie mi znać. A teraz wio i nie spartolcie tego!
P&R: Ok!
Paweł, Roman i reszta drużyny wychodzą z szatni.
G: Ej, a ja?

Rozpoczyna się druga połowa meczu. Znowu Garterberg utrzymuje wysoką przewagę nad przeciwnikami.
Tw: Garterberg! Garterberg! Garterberg! Rozjebcie ich!
Jeden z chuliganów obraca się do Twórcy.
K1: Więc, kiedy spuścimy im wpierdol?
Tw: Po meczu, nie przeszkadzać!
Po krótszej chwili biegania po boisku, Jim Doyle z drużyny przeciwnej zaczyna szarżować w kierunku bramki SSM. Nowo wprowadzony bramkarz nie daje rady napastnikowi i wpuszcza piłkę do siatki.
P: 0:2! Makowski nas zabije!
Tw: Hoho, nie tylko on was zabije... Prawda panowie?
Drugi z kiboli naśmiewa się z Twórcy.
K2: Po meczu, nie przeszkadzaj!
Pozostali kibole w śmiech.
Tw: A ty co, nudzi Ci się?
K2: Ta, masz problem?
Tw: Nieważne! Oglądać mecz i morda na kłódkę!
Sędzia ponownie rozpoczyna mecz ty razem to SSM jest przy piłce. Po serii podań między Pieczarą, Łysym i Romanem, do ataku wysuwa się Paweł po długim podaniu tego ostatniego. Na lewym skrzydle Paweł szarżuje w kierunku bramki, jednak zostaje sfaulowany przez zawodnika Garterberga, Fergusona.
Tw: Te kurde, nie symuluj! Wstawaj!

Sędzia pokazuje Fergusonowi żółtą kartkę i dyktuje rzut wolny dla SSM. Grzegorz strzela celnie, jednak bramkarz łapie piłkę i wykopuje na prawe skrzydło. Robert na prawym skrzydle nie może odebrać piłki, gdyż zawodnik Pirelli z drużyny przeciwnej odbiera strzał z główki. Piłka wypada na aut, a rzucający Kostka z SSM trafia w głowę Doyle'a. Odbija się od jego łysej głowy i ląduje pod nogami Pieczary.
Ro: Podaj, podaj!
R: Mi podaj!
Ro: Nie, bo mi!
R: Ja jestem bliżej!
Pieczara sam decyduje się podbiec pod siatkę, jednak zostaje sfaulowany. Na nieszczęście, tuż pod polem karnym - SSM nie otrzymuje rzutu karnego. Otrzymuje za to rzut wolny, który pudłuje Roman. Paweł próbuje dobić strzał, jednak sam potyka się o własne kolano, ku uciesze Twórcy.
Tw: Niezła gleba, frajerze!

Nieco oszołomiony Paweł wstaje, jednak zostaje trafiony racą w głowę, rzuconą przed jednego z kiboli. Odwraca się i zauważa Twórcę.
P: Co on tu...
Tw: Na chuj to robiłeś? Mieliśmy im spuścić wpierdol po meczu!
K3: Nie patrz na mnie! To Staszek rzucił!
Twórca uderza Staszka w głowę, jednak pozostali kibole rzucają się na niego, gdyż Staszek jest szanowany wśród swoich.
Tw: Ej, mieliście ich atakować, nie mnie!
Na trybunach wybuchają ostre zamieszki, każdy walczy z każdym. Mecz zostaje chwilowo przerwany, na boisko wbiega policja, która zaczyna pałować rozwścieczonych kiboli, którzy wtargnęli na murawę. Na całym stadionie panuje chaos, wkrótce nawet padają strzały. Piłkarze zostają ewakuowani do szatni, z kolei na trybunach dopiero się rozkręcają.
Pi: Chyba jesteśmi bezpie-

Do szatni wdzierają się kibole, nadal tłuką się między sobą. Wśród piłkarzy wybucha panika, jedni próbują walczyć z kibolami, drudzy chowają się po kątach. Tytus zaczyna krzyczeć z przerażenia i chowa się za ławką.
P: Co to ma być?!
G: Czego się spodziewałeś po piłce nożnej? Jej fani to zwykłe patusy!
R: Ty uważaj, bo serio zaraz zarobisz! Piłka nożna to symbol męskości! Każda babka leci na piłkarza!
Roman pręży muskuły w swojej koszulce.
P: (do siebie) Większej głupoty nigdy nie słyszałem...
G: Już widzę jak wyrywasz laskę, po prostu kopiąc piłkę!
R: Ciebie mogę kopnąć jak chcesz!
G: No! No dawaj!
Roman zaczyna się bić z Grzegorzem, Paweł próbuje ich rozdzielić.
G: Nie wtrącaj się!
Grzegorz odpycha Pawła, na co ten się wkurza i dołącza do bijatyki. W szatni praktycznie każdy bije się z każdym. Nagle do szatni wciera policja i traktuje uczestników bijatyki gazem pieprzowym.
K4: Jebane pały!
Kibole zarzucają koszulki na twarz i próbują z nimi walczyć, natomiast chłopcy pod chwilę nieuwagi uciekają ze stadionu. Zauważa to Twórca, który zaczyna za nimi biec.
Tw: A wy dokąd?

Twórca zostaje złapany przez jednego z kiboli za kaptur i pociągnięty na ziemię.
K1: Te, frajerze. Gdzie nasza zapłata?
Tw: Jaka zapłata?
K3: Obiecałeś nam coś odpalić za zadymę!
Tw: O, tak, oczywiście... yyyy, mam coś w... lodówce! Już lecę!
Twórca próbuje szybkim krokiem odejść ze stadionu, jednak kibole rzucają się za nim w pogoń. Poza kadrem dokonują pobicia Twórcy, który próbuje uciec z opresji przed chuliganami. Zostaje jednak dorwany za drugą stroną kadru i dostaje jeszcze większy łomot. Chuligani odchodzą, spluwając na ziemię.
K3: Śmierć kurwom!
Twórca leży na ziemi, ciężko pobity.
Tw: Przegięliście... Czas na mój ostateczny plan...
Twórca otrzepuje się i odchodzi spod stadionu.

Tymczasem w domu, cała zgraja ogląda kolejny mecz z Austrią.
R: Jaki znowu samobój?! Ja chyba zabiję tego Dawidowicza! Ty szmaciarzu!
G: A mówią, że to ja jestem pojebany...
R: Ty się weź lepiej nie odzywaj!
G: Nic nie rozumiesz? Polska nie ma szans na Euro! To jest grupa śmierci!
R: Ma szanse!
Ty: No właśnie, ma szanse!
G: Dzięki Tytus, że chociaż ty mnie wsp- czekaj no, o ty!
Ty: Mówiłem że nie ma!
R: Nie, mówiłeś że ma!
Tytus, Roman i Grzegorz zaczynają się wykłócać. Paweł z kolei idzie do Andżeliki.

Paweł przysiada się obok Andżeliki.
P: Hejka.
A: Hej, pewnie już nie mogłeś ich znieść.
P: Czasami serio mam dość tych idiotów... No ale w końcu, to przecież moi jedyni przyjaciele...
A: A może w coś zagramy? Mam Twistera w szafie.
P: Podziękuję, już ostatnio się z tobą powyginałem na nocowaniu.
A: A może w Just Dance?
P: Nie umiem tańczyć.
A: Minecraft?
P: Minecraft? Ok, niech będzie. Ostatnio chyba pobierałem.
Paweł i Andżelika łączą się ze sobą i zaczynają grę. Oboje są zajęci sobą, każdy wydobywa swoje materiały. Po chwili zaczynają budować swoje domki.
A: Pawuś, jak Ci się podoba mój domek?
Andżelika pokazuje Pawłowi swoją lepiankę z ziemi.
P: No wiesz, może dobry na start... Zobacz za to mój!
Paweł pokazuje swoją chatkę a'la posiadłość Playboy'a.
A: Jak ty tak szybko zbudowałeś ten domek?
P: No wiesz, ma się te zdolności przestrzenne.
A: Mogę u Ciebie zamieszkać? Położę swoje łóżko obok twojego!
P: No dobrze, niech będzie.
Andżelika kładzie swoje łóżko obok Pawła, jednak nie mogą zasnąć z powodu potworów.
A: Pawi, możesz się pozbyć tych potworów? Nie jestem uzbrojona.
P: Jasne!
Paweł wychodzi z domku, po czym dosłownie po kilku sekundach wraca ze stertą dropów: kości, strzały, nicie i mięso.
A: Naprawdę jesteś dobry w tego Minecrafta!
P: No wiesz, grałem w to od małego.
Paweł wytwarza żelazną zbroję dla siebie i Andżeliki.
P: Masz, przyda Ci się.
A: Dzięki!
Do pokoju wchodzi Magda.
M: Dzieciaki, jak zwykle w telefonach. Jest już późno, chodźcie spać.
P: Dobra, może jeszcze jutro zagramy?
A: Ok.
P: No to dobranoc wam wszystkim.
A: Dobranoc.
M: Dobranoc.
Paweł i Andżelika zasypiają. Następuje widok z okna salonu, z drugiego pokoju słychać przytłumiony krzyk Romana.
R: Mbappe ty fiucie! 0:3! No i dupa, przegraliśmy to Euro w piździec!
G: Ogarnij się, jest już prawie północ, sąsiadów pobudzisz.
Roman rzuca telewizorem w Grzegorza, odcinek kończy się czarnym ekranem, zanim telewizor wylądował na jego głowie.

Koniec odcinka 10.


.